Eksplodujące zwłoki Wilhelma Zdobywcy
W swojej słynnej książce, przezabawnej "1066 And All That", Sellar i Yeatman utrzymywali, że podbój Normanów był "dobrą rzeczą", ponieważ oznaczał, że "Anglia przestała być podbijana, a tym samym mogła stać się najlepszym narodem." Niezależnie od tego, czy opisywali to historycy, czy humoryści, chodziło o to, że Wilhelm I podbił Anglię.
Zobacz też: Oś czasu 2 wojny światowej - 1940Wilhelm Zdobywca był bez wątpienia lepszym tytułem niż alternatywny, dosadny "Wilhelm Bękart". W tych bardziej wyzwolonych czasach, Sellar i Yeatman prawdopodobnie dodaliby "jak znali go jego sascy poddani", ale był to po prostu opis faktów. Wilhelm był nieślubnym synem księcia Roberta I z Normandii i córki garbarza z Falaise.
Portret Wilhelma Zdobywcy autorstwa nieznanego artysty, 1620 r.
Tradycyjne poglądy na temat Williama z pewnością podkreślają jego podbojową stronę, przedstawiając go jako pewnego rodzaju brutalnego maniaka kontroli, który chciał dokładnie wiedzieć, ile owiec posiadała twoja babcia w Mytholmroyd i czy twój wujek Ned ukrywał w swoim wężu rzadkie srebrne miecze. Jednak była jedna sfera, której William nie mógł podbić, a była to ta rządzona przez śmierć. Po dwudziestuPodczas swojego rocznego panowania, podczas którego uzyskał zmienne oceny jako władca na normańskim odpowiedniku Trustpilot, Wilhelm trzymał rękę na pulsie dzięki lekkim najazdom na swojego wroga, króla Francji Filipa, kiedy śmierć wkroczyła i położyła kres jego podbojom.
Istnieją dwie główne relacje na temat jego śmierci. Bardziej znana z nich znajduje się w "Historia Ecclesiastica" napisanej przez benedyktyńskiego mnicha i kronikarza Orderica Vitalisa, który spędził dorosłe życie w klasztorze Saint-Evroult w Normandii. Podczas gdy niektóre relacje niejasno stwierdzają, że król Wilhelm zachorował na polu bitwy, zasłabł z powodu upału i wysiłku związanego z walką, współczesny Ordericowi Wilhelm zMalmesbury dodał makabryczny szczegół, że brzuch Williama wystawał tak bardzo, że został śmiertelnie ranny, gdy został rzucony na łęk siodła. Ponieważ drewniane łęki średniowiecznych siodeł były wysokie i twarde, a często wzmacniane metalem, sugestia Williama z Malmesbury jest prawdopodobna.
Zgodnie z tą wersją, organy wewnętrzne Williama zostały tak poważnie uszkodzone, że nawet jeśli przewieziono go żywego do stolicy Rouen, żadne leczenie nie mogło go uratować. Przed śmiercią miał jednak wystarczająco dużo czasu, aby sporządzić jedną z tych ostatnich woli i testamentów na łożu śmierci, które pozostawiły rodzinę w sporze przez dziesięciolecia, jeśli nie wieki.
Zamiast przekazać koronę swojemu kłopotliwemu najstarszemu synowi Robertowi Curthose, Wilhelm wybrał młodszego brata Roberta, Williama Rufusa, na następcę tronu Anglii. Technicznie było to zgodne z normańską tradycją, ponieważ Robert odziedziczyłby oryginalne rodzinne posiadłości w Normandii. Jednak ostatnią rzeczą, jaką Wilhelm powinien był zrobić, był podział swoich domen. Było już jednak za późno.Ledwie wypowiedział te słowa, a William Rufus był już w drodze do Anglii, metaforycznie spychając swojego brata z drogi w pośpiechu, by przejąć koronę.
Koronacja Wilhelma I, Ilustrowana historia Anglii Cassella
Szybkie odejście Williama Rufusa zapoczątkowało farsową sekwencję wydarzeń, która sprawiła, że pogrzeb jego ojca Williama został zapamiętany z niewłaściwych powodów. Koronacja Williama również zawierała element farsy, a uczestnicy zostali odwołani z uroczystej okazji przez odpowiednik alarmu przeciwpożarowego. Jednak kronikarze sugerują, że jego obrzędy pogrzebowe znacznie przekroczyły jego możliwości.co kończy się absurdalną sytuacją w stylu Monty Pythona.
Po pierwsze, pokój, w którym leżało jego ciało, został niemal natychmiast splądrowany. Ciało króla leżało nagie na podłodze, podczas gdy ci, którzy uczestniczyli w jego śmierci, uciekli, chwytając się czegokolwiek i czegokolwiek. Ostatecznie wydaje się, że przejeżdżający rycerz zlitował się nad królem i zorganizował balsamowanie ciała - w pewnym sensie - a następnie jego przewiezienie do Caen w celu pochówku. Do tego czasu ciałoKiedy mnisi przybyli na spotkanie ze zwłokami, w upiornej powtórce koronacji Wilhelma, w mieście wybuchł pożar. Ostatecznie ciało było mniej więcej gotowe do kościelnych eulogii w Abbaye-aux-Hommes.
W momencie, w którym zgromadzeni żałobnicy zostali poproszeni o wybaczenie wszelkich krzywd wyrządzonych przez Williama, odezwał się niepożądany głos. Był to mężczyzna twierdzący, że William okradł jego ojca z ziemi, na której stało opactwo. William, jak powiedział, nie zamierzał leżeć na ziemi, która do niego nie należała. Po kilku targach uzgodniono odszkodowanie.
Najgorsze miało dopiero nadejść. Spuchnięte zwłoki Williama nie zmieściły się do krótkiego kamiennego sarkofagu, który został dla nich stworzony. Kiedy wepchnięto je na miejsce, "nabrzmiałe wnętrzności pękły, a nieznośny smród zaatakował nozdrza stojących i całego tłumu", według Orderica. Żadna ilość kadzideł nie zatuszowała zapachu, a żałobnicy przeszli przez resztę pogrzebu.postępowanie tak szybko, jak to możliwe.
Zobacz też: Szaty koronacyjneGrobowiec króla Wilhelma I, kościół Saint-Étienne, Abbaye-aux-Hommes, Caen. Na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International.
Czy opowieść o eksplodujących zwłokach Williama jest prawdziwa? Podczas gdy kronikarze byli teoretycznie rejestratorami wydarzeń, średniowiecznym odpowiednikiem dziennikarzy, oni, podobnie jak Herodot przed nimi, wiedzieli, jaki wpływ na czytelników ma świetna opowieść. Nie ma nic nowego w zainteresowaniu publiczności krwią i wnętrznościami. Gdyby niektórzy z wczesnych pisarzy prowadzili kronikę dzisiaj, prawdopodobnie mieliby pracę w branży gierdoskonalenie scenariusza "William the Zombie Conqueror II".
Co więcej, ponieważ wielu kronikarzy było duchownymi, należy wziąć pod uwagę religijną wagę ich relacji. Częścią briefu było postrzeganie wydarzeń jako aspektów boskiego planu. Dostrzeżenie ręki Boga w makabrycznej farsie, jaką był pogrzeb Williama, zadowoliłoby pobożnych czytelników, zwłaszcza anglosaskich zwolenników dzieła Williama z Malmesbury. Zadowoliłoby to równieżpoprzedniego zasiadającego na angielskim tronie, którego szyderczy śmiech mógł rozbrzmiewać echem w zaświatach na wieść o tym, że Harold z Anglii w końcu się zemścił.
Miriam Bibby BA MPhil FSA Scot jest historykiem, egiptologiem i archeologiem ze szczególnym zainteresowaniem historią koni. Miriam pracowała jako kurator muzealny, wykładowca uniwersytecki, redaktor i konsultant ds. zarządzania dziedzictwem. Obecnie kończy doktorat na Uniwersytecie w Glasgow.