Brytyjskie curry
W Wielkiej Brytanii co roku w październiku obchodzony jest Narodowy Tydzień Curry. Chociaż curry to indyjskie danie zmodyfikowane pod brytyjskie gusta, jest tak popularne, że wnosi ponad 5 miliardów funtów do brytyjskiej gospodarki. Dlatego trudno było się dziwić, że w 2001 roku brytyjski sekretarz spraw zagranicznych Robin Cook nazwał kurczaka Tikka Masala "prawdziwym brytyjskim daniem narodowym".
Jeśli Wielka Brytania nauczyła Indie grać w krykieta, Indie być może odwdzięczyły się tym samym, ucząc Brytyjczyków, jak cieszyć się gorącym indyjskim curry. W XVIII wieku ludzie z Kompanii Wschodnioindyjskiej (popularnie zwani "nabobs", angielskie zniekształcenie indyjskiego słowa "nawab" oznaczającego gubernatorów lub wicekrólów) powracający do domu chcieli odtworzyć kawałek czasu spędzonego w Indiach. Ci, których nie było stać na przywiezienie z powrotemIch indyjscy kucharze zaspokajali apetyt w kawiarniach. Już w 1733 r. curry było serwowane w Norris Street Coffee House w Haymarket. Do 1784 r. curry i ryż stały się specjalnością niektórych popularnych restauracji w okolicach londyńskiego Piccadilly.
Urzędnik Kompanii Wschodnioindyjskiej delektujący się sziszą (w Indiach)
Pierwszą brytyjską książką kucharską zawierającą indyjski przepis była "The Art of Cookery Made Plain & Easy" autorstwa Hannah Glasse. Pierwsze wydanie, opublikowane w 1747 r., zawierało trzy przepisy na indyjskie pilau. Późniejsze wydania zawierały przepisy na curry z ptactwa lub królika oraz indyjską marynatę.
Zobacz też: BlitzFragment książki "The Art of Cookery Made Plain and Simple" autorstwa Hannah GlassePierwszą czysto indyjską restauracją była Hindoostanee Coffee House, która została otwarta w 1810 roku przy 34 George Street w pobliżu Portman Square, Mayfair. Właściciel restauracji, Sake Dean Mahomed, był fascynującą postacią. Urodzony w 1759 roku w dzisiejszej Patnie, wówczas części Prezydencji Bengalskiej, Mahomed służył w armii Wschodu.Później podróżował do Wielkiej Brytanii ze "swoim najlepszym przyjacielem" kapitanem Godfreyem Evanem Bakerem, a nawet ożenił się z Irlandką. W swojej kawiarni Mohamed starał się zapewnić zarówno autentyczną atmosferę, jak i kuchnię indyjską "na najwyższym poziomie". Goście mogli usiąść na wykonanych na zamówienie krzesłach z trzciny bambusowej otoczonych obrazami przedstawiającymi sceny indyjskie i delektować się potrawami "dozwolonymi przezW lokalu znajdowała się również oddzielna palarnia dla sziszy.
"Portret dżentelmena, prawdopodobnie Williama Hickeya, i indiańskiego służącego" autorstwa Arthura Williama Devisa, 1785 r.
Jednym z głównych patronów restauracji był Charles Stuart, znany jako "Hindoo Stuart" ze względu na swoją fascynację Indiami i kulturą hinduską. Niestety, przedsięwzięcie nie odniosło sukcesu i w ciągu dwóch lat Dean Mohamed ogłosił upadłość. Trudno było konkurować z innymi curry house'ami, które miały lepszą pozycję i znajdowały się bliżej Londynu. Jest również prawdopodobne, że nabobsw dzielnicy Portman Square mogli sobie pozwolić na zatrudnienie indyjskich kucharzy, stąd nie było potrzeby wychodzenia na zewnątrz, aby spróbować indyjskich potraw.
Lizzie Collingham w swojej książce "Curry: A Tale of Cooks & Conquerors" argumentuje, że brytyjska miłość do curry była podsycana przez mdły charakter brytyjskiej kuchni. Ostre indyjskie curry było mile widzianą odmianą. W satyrycznej powieści Williama Thackeraya "Vanity Fair" reakcja głównej bohaterki Rebeki (znanej również jako Becky Sharp) na pieprz cayenne i chili pokazuje, jak bardzo Brytyjczycy nie znali pikantnych potraw:
"Daj pannie Sharp trochę curry, moja droga", powiedział pan Sedley, śmiejąc się. Rebeka nigdy wcześniej nie próbowała tego dania........ "Och, wyśmienite!", powiedziała Rebeka, która cierpiała tortury z pieprzem cayenne. "Spróbuj z tym chili, panno Sharp", powiedział Joseph, naprawdę zainteresowany. "Chili", powiedziała Rebeka, sapiąc. "O tak!" Myślała, że chili to coś fajnego, jak sama nazwa wskazuje....... "Jak świeżo i zielono wyglądają".powiedziała i włożyła jeden do ust. Był gorętszy niż curry........... "Woda, na litość boską, woda!" zawołała.
W latach czterdziestych XIX wieku sprzedawcy indyjskich produktów starali się przekonać brytyjską opinię publiczną o dietetycznych zaletach curry. Według nich curry wspomagało trawienie, stymulując żołądek, a tym samym pobudzając krążenie krwi, co skutkowało bardziej energicznym umysłem. Curry zyskało również popularność jako doskonały sposób na wykorzystanie zimnego mięsa. W rzeczywistości curry z zimnego mięsa jest źródłem jalfrezi, terazW latach 1820-1840 import kurkumy, głównego składnika curry, wzrósł w Wielkiej Brytanii trzykrotnie.
Kurczak Jalfrezi
Jednak krwawe powstanie w 1857 r. zmieniło brytyjskie podejście do Indii. Anglikom zakazano noszenia indyjskich ubrań, a niedawno wykształceni urzędnicy publiczni lekceważyli starych ludzi z towarzystwa, którzy stali się tubylcami. Curry również "straciło kastę" i stało się mniej popularne na modnych stołach, ale nadal było podawane w mesach wojskowych, klubach i domach zwykłych cywilów, głównie podczas lunchu.
Zobacz też: Lord ByronKrólowa Wiktoria była szczególnie zafascynowana Indiami. Jej zainteresowanie Indiami można było zaobserwować w Osborne House, który ona i jej mąż książę Albert zbudowali w latach 1845-1851. Tutaj zebrała indyjskie meble, obrazy i przedmioty w specjalnie zaprojektowanym skrzydle. Durbar Room (początkowo zlecony do zbudowania jakowystawna indyjska jadalnia z 1890 r. urządzona przez królową) została ozdobiona białymi i złotymi tynkami w kształcie kwiatów i pawi.
Wiktoria zatrudniała indyjskich służących. Jeden z nich, 24-letni Abdul Karim, znany jako Munshi, stał się jej "najbliższym przyjacielem". Według biografa Wiktorii, A.N. Wilsona, Karim zaimponował monarchini kurczakiem curry z dal i pilau. Później mówiono, że jej wnuk Jerzy V nie interesował się żadnymi potrawami poza curry i kaczką po bombajsku.
Królowa Wiktoria i Munshi w 1893 r.
Na początku XX wieku Wielka Brytania stała się domem dla około 70 000 Południowych Azjatów, głównie służących, studentów i byłych marynarzy. W Londynie powstało kilka indyjskich restauracji, z których najbardziej znane to Salut-e-Hind w Holborn i Shafi na Gerrard Street. W 1926 roku przy 99 Regent Street otwarto Veeraswamy, pierwszą wysokiej klasy indyjską restaurację w stolicy. Jej założyciel Edward Palmer należał doTa sama rodzina Palmerów była często wspominana w słynnej książce Williama Dalrymple'a "The White Mughals". Pradziadek Edwarda William Palmer był generałem Kompanii Wschodnioindyjskiej i ożenił się z Begum Fyze Baksh, księżniczką Mogołów. Restauracja Palmera odniosła sukces w uchwyceniu atmosfery Raju; godnymi uwagi klientami byli książę Walii (później Edward VIII), Winston Churchill iCharlie Chaplin, między innymi.
W latach 40. i 50. większość głównych indyjskich restauracji w Londynie zatrudniała byłych marynarzy z Bangladeszu, zwłaszcza z Syhlet. Wielu z tych marynarzy aspirowało do otwarcia własnej restauracji. Po II wojnie światowej kupili zbombardowane chippies i kawiarnie sprzedające curry i ryż obok ryb, placków i frytek. Pozostały otwarte po tym, jakJedzenie gorącego curry po nocy spędzonej w pubie stało się tradycją. Ponieważ klienci coraz bardziej lubili curry, restauracje te porzuciły brytyjskie potrawy i przekształciły się w niedrogie indyjskie dania na wynos i jadłodajnie.
Kurczak Tikka Masala, ulubione curry w Wielkiej Brytanii
Po 1971 r. nastąpił napływ imigrantów z Bangladeszu do Wielkiej Brytanii. Wielu z nich rozpoczęło działalność gastronomiczną. Według Petera Grovesa, współzałożyciela National Curry Week, "65%-75% indyjskich restauracji" w Wielkiej Brytanii należy do imigrantów z Bangladeszu.
Dziś w Wielkim Londynie jest więcej indyjskich restauracji niż w Delhi i Bombaju razem wziętych. Jak trafnie ujął to Robin Cook, ta ogólnokrajowa popularność curry jest "doskonałą ilustracją sposobu, w jaki Wielka Brytania absorbuje i adaptuje wpływy zewnętrzne".
Debabrata Mukherjee Jestem absolwentem MBA prestiżowego Indyjskiego Instytutu Zarządzania (IIM), obecnie pracuję jako konsultant w Cognizant Business Consulting. Znudzony przyziemnym życiem korporacyjnym, uciekłem do mojej pierwszej miłości, historii. Poprzez moje pisanie chcę sprawić, by historia była zabawna i przyjemna również dla innych.